poniedziałek, 9 lutego 2009

Kjeragbolt i Lysefjord

Pierwszy odcinek z cyklu:
Miejsca które warto odwiedzić (a nawet trzeba), czyli palcem po Google Maps


Chyba prawie każdy kojarzy roztańczonego Matta Hardinga http://www.youtube.com/watch?v=zlfKdbWwruY , znalazł on fantastyczny sposób na udokumentowania swoich podróży po świecie, Matt miał na prawdę zacny pomysł. Znalazło mi się filmik ze ścinkami, czyli fragmentami, które nie weszły do oficjalnego filmu. I na tym filmie zauważyłem Matta, który próbuje tańczyć na kamieniu zawieszonym między skałami, piszę że próbuje, bo tańcem tego nazwać nie można, zresztą on sam komentuje to jako trochę nieroztropne :). Po odrobinie poszukiwań znalazłem miejsce niedoszłej zbrodni:

(zdjęcie pochodzi z serwisu flickr, autorem jest VVincze 

(zdjęcie pochodzi z serwisu flickr, autorem jest VVincze 
oryginalny link http://www.flickr.com/photos/13938821@N04/1498191704 )

Można rzec że nic rewelacyjnego i w ogóle, ale pod tym skromnym kamykiem jest przepaść o głębokości.......................................1000 metrów!!!!!!!, czyli tak wysoko jak na klifach w Donegal, tylko że bardziej pionowo!! Kamyczek ów, jak zresztą prawie cały fjord, znalazł sobie upodowanie wśród BASEjumperów, czyli tych wariatów co skaczą ze spadochronami gdziekolwiek jest wysoko i niebezpiecznie.
Szaleni!!! Prawie jak motocykliści! No ale jak przyjrzeć się zdjęciom, to nic dziwnego... 
Mi się już iskierka w oku zapaliła, więc gdzie to jest?


Wyświetl większą mapę

Odpowiedź:
Okolo 80km od Stavanger, Norwegia, razem jakieś 1600km od mojego miejsca zamieszkania. 

Kamień, bohater mojej opowieści usytuowany jest nad fiordem o nazwie Lysefjord, który ciągnie się przez 42 kilometry. Na tym fiordzie operują promy płynące prawie aż do Stavanger (największe miasto regionu, wielkości Gorzowa), a na wschodnim końcu fjordu jest usytuowana elektrownia wodna w malowniczym miasteczku Lysebotn. O ile od zachodu jedynym sposobem dostania się do miasta jest prom, to od wschodu jest..... nie ma co się rozpisywać sami zobaczcie :

(zdjęcie pochodzi z serwisu flickr, autorem jest EyeTwoEye 

Aż mi się miło robi na myśl jak taki zjazd lub podjazd mógłby wyglądać, co prawda kilka serpentynek już zaliczyłem, ale koło takiej to nawet blisko nie byłem. W liczbach to wygląda tak, że ten zjazd składa się z 27 serpentyn, różnica wysokości jest bliska 1000m, szkoda że nie mogę znaleźć jaka jest długość drogowa tego, ale na pewno będzie imponująca. I ciekawe gdzie ta droga prowadzi, bo Google Maps nieco się gubi w tamtych okolicach. Ale z moich obserwacji wychodzi na to że jest to jakieś 20km w linii prostej, 50-70km w lini łamanej do najbliższej cywilizacji, czyli to co tygryski lubią najbardziej. A wracając do bohatera, to jest jeden duży minus, nie da rady tam wjechać motorem ;/ Żeby tam się dostać trzeba przespacerować się w górę i w dół po fiordach parę kilometrów. Ale warto, po prostu warto !

PS. Zostałem poinstruowany przez autora powyższego zdjęcia, że lepiej mieć dobre hamulce jak się planuje zjazd tymi serpentynkami :P

Myślę, że z takim rozpoznaniem to nie pozostaje mi nic innego jak tylko siodłać Suzi i w drogę. :)

Komu spodobały się fjordy w Norwegii to zapraszam do poklikania poniżej:
A komu się na prawdę podobało, to mogę podać numer konta mojej fundacji na rzecz odwiedzenia tego miejsca :P

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam!

Byłem tam motocyklem pod koniec maja. Jechałem Suzuki DL-650 V-Strom drogą numer 9 z Hovden, bo tam mielismy nocleg. W miejscowosci Sirdal skręciłem na górską drogę do Kjerag( jeden pas w dwóch kierunkach z mijankami dla samochodów) Ta droga otwierana jest czasowo. Jechałem dzień po otwarciu ( 22 maja) Na poboczach jeszcze zwały śniegu, ale asfalt suchy. Zakręty pokręcone jak baranie rogi, duze różnice wzniesień. Widoki zapierają dech w piersiach. Dla mnie wystarczył sam dojazd. Aby zobaczyć kamień powyżej trzeba pozostawić motocykl na płatnym parkingu ( 25 koron) i wspinać się po łańcuchach wysoko w górę. Dałem sobie z tym spokój. Wybrałem drogę powrotną i zachwyt winklami. Trzeba tam jednak bardzo uważać, bo nie wszyscy kierowcy jadą jak trzeba i czasem można wpaść na gościa jadącego środkiem. Sporo motocykli - głównie Niemcy.

pozdrawiam
Wojtala
wojtala_pl@wp.pl

Prześlij komentarz

Do Anonimów: proszę się podpisywać :D